Wielkie Dane, Wielka Historia…. i prywatność

Wielkie Dane, Wielka Historia…. i prywatność
„Eksplozja danych zmienia naukę” – taką tezę podczas środowej sesji plenarnej konferencji TNC 2013 postawił gość specjalny, Kenji Takeda z Microsoft Research. W swojej prezentacji, którą zatytułował „From Big Data to Big History and Beyond” wykazywał, że rosnąca możliwość pozyskiwania i kolekcjonowania danych, a co za tym idzie, także ich skutecznego przetwarzania stanowi nowy, kolejny etap odkryć w nauce.

Po eksperymentach, tworzeniu teorii, po obliczeniach – pojawia się czwarty paradygmat nauki – odkrycia naukowe oparte na bardzo wielu danych. Ta nowa natura odkryć pozwala dotrzeć do wniosków widocznych tylko z bardzo szerokiej perspektywy, znaleźć powtarzalną logikę dopiero przy zestawieniu ze sobą ogromnych ilości danych pochodzących z wielu lokalizacji, z wielu jednostek czasu, czy też z ogromnej ilości przetwarzanych próbek. Niezrozumiałe do tej pory reguły rządzące światem nauki dużych liczb stają się w ostatnich latach coraz bardziej możliwe do odkrycia. Naprzeciw intensywnym obliczeniom wychodzi technologia obliczeń chmurowych, w wielu wypadkach znacznie poszerzająca skalę możliwości przetwarzania.

Rosnący apetyt naukowców do tworzenia monumentalnych kolekcji danych, do wizualizacji zdobytej wiedzy w kontekście historii świata, doprowadził do utworzenia projektu chronozoomproject.org. Ten wyjątkowy serwis internetowy, w formie interaktywnego albumu-muzeum jest jednym z przykładów tworzenia nowej encyklopedii „wszystkiego”, opartej na wciąż zdobywanych danych. Przyszłość świata nauki, jak przekonywał Takeda, oparta jest na Wielkich Danych, tworzących Wielką Historię kosmosu, świata, życia i człowieczeństwa.

O historii konkretnego użytkownika sieci, o danych, które każdego dnia towarzyszą jego cyfrowej tożsamości, tworząc unikalny, cyfrowy „odcisk palca”, mówił Robin Wilton. To przecież historia wyszukiwania w Internecie, urządzenia, które identyfikują się w sieci, powiązane z naszym nazwiskiem, adresy mailowe, blogi, komentarze, komunikatory, całą cyfrowa korespondencja i dokumenty, w końcu także geolokalizacja, książki adresowe i zdjęcia są codziennie kolekcjnowane przez właścicieli serwisów i usług. Wiele z nich jest wykorzystywanych poza naszą wiedzą i zgodą. Co więcej, część z tych danych jest zdecydowanych niejako „przez przypadek”, poprzez kontakt z innymi ludźmi, ich urządzeniami, sensorami, zaproszeniami pochodzącymi z ich kont. Taką perspektywa może przerażać, ale z drugiej strony jest siłą napędową dla wielu innowacyjnych przedsięwzięć.

Nasze poczucie prywatności w aspekcie prawnym, socjologicznym i technicznym, wciąż się zmienia. Nowa dyrektywa unijna w sprawie technologii „cookies” jest doskonałym przykładem ostatnich prób regulowania ochrony prywatności w sieci. To niezwykle dyskutowane na całym świecie nowe prawo, jest jednak tylko wierzchołkiem cyfrowej góry lodowej. Jakie konkluzje wynikają z tych dyskusji? Regulacje prawne wcale nie muszą ograniczać innowacji: w rzeczywistości, mogą ją stymulować. Z drugiej strony, nie wolno godzić się na utratę prywatności i samostanowienia za cenę konkurencyjności działalności gospodarczej. Wbrew powszechnym pozorom, poczucie prywatności i samostanowienia jest kluczem do innowacji technologicznej.

Innowacja technologiczna przewijać się będzie przez dzisiejsze sesje panelowe kilkukrotnie. O innowacyjnych architekturach sieciowych, w prezentacjach polskich naukowców, usłyszymy dzisiaj dwukrotnie: w sesji „Network Access Innovation” oraz „Enabling Visual Applications”.

Damian Niemir